Dzięki
bogactwu naszej kultury śląskiej prawie codziennie mamy powód do świętowania.
Tradycją w naszym regionie są biesiady śląskie, której i w naszej szkole nie
mogło zabraknąć…
8
lutego 2013 roku, uczniowie klas I,II,III wzięli udział w szkolnej biesiadzie
śląskiej pod hasłem „Wesoło i bezpiecznie bawimy się na śląskim placu”.
Organizatorkami były panie: Barbara Mańdok, Sylwia Filipowicz, Grażyna Gęsiarz,
Aleksandra Furgoł.
Tradycyjnie, nie mogło na niej zabraknąć pysznych śląskich maszketów, którym
towarzyszyły zabawy, śpiewy, żarty, bowiem tak jak górnicy odstresowują swój
ciężki górniczy żywot, tak i my po trudach nauki w pierwszym półroczu szkolnym
wkroczyliśmy w czas wypoczynku i bezpiecznych zabaw na śląskim placu.
Na
biesiadzie widoczne było iście śląskie zamiłowanie do porządku. Dlatego władzę
reprezentowało Prezydium w składzie: pani dyrektor Krystyna Czubiak,
wicedyrektor Bożena Czarnynoga, metodyk Bożena Kotulska. Pomocnikami (tzw.
służbę porządkową biesiady) w tradycyjnych strojach śląskich stanowili: Emilka,
Mateusz, Oliwia, Dominika z klasy 1b.
Wszyscy biesiadnicy podzieleni byli na ławy (śląskie maszkety): Klasy A -
Oblaty, B- Bombony, C-Szkloki, D- Kreple, E,F- Kanoldy. Każdy miał na głowie
zrobioną własnoręcznie czapkę z gazety.
Oczywiście najpierw złożono uroczystą przysięgę biesiadną.
Zabawę
uświetnił zespół śląskich grajków : pan Karol- na akordeonie, pan Zygmunt - na
gitarze i pan Marian- na gitarze basowej. Zaczęliśmy od zabawy
ruchowo-muzycznej “Szła dzieweczka”. Następnie każda ława pochwaliła się
znajomością gwary “na odpustowych sztandach”. Z niewielką pomocą odgadnęliśmy,
że flinta na fropa to dziecięca pukawka, luftbiksa- to wiatrówka, a baliki na
guminie- to piłeczki na gumce. Oczywiście nie zabrakło też blaszanych
pierszczonów i papiórzanych kwiotków.
Zabawy przeplatane były prezentacją piosenek poszczególnych ław, a
śpiewaliśmy m.in. ”Dzóbka dej”, “Karliku”, “Poszła Karolinka”, ”Poczkej, poczkej”,
“W Mikołowie na jarmarku”.
Skoro
bawiliśmy się na śląskim placu to tradycyjnie odbyły się
mistrzostwa w kulaniu felgi, w których wzięli
udział duzi i mali biesiadnicy.
Nielada zadanie czekało dzieci, biorące udział w teście gastronomicznym: Czy
znosz śląskie maszkety? Bajtle kosztowały: chleb z tustym, szpajza, kołoczek,
krupniok, żymlok. To zadanie tylko zaostrzyło ich apetyty, więc następna
konkurencja dotyczyła starościn, które miały w jak najszybszym czasie
przygotować sznity z marmeladom i tustym dla całej swojej ławy. Dzieciaki
szczęśliwe, głośno dopingowały swoje panie, a „sznity znikały w okamgnieniu”.
Najedzeni biesiadnicy, aż rwali się do następnego zadania „hokej na mietle”.
Zabawa polegała na przesuwaniu miotłom kuli z gazet.
Pod
koniec przypomnieliśmy sobie zasady bezpieczeństwa zabaw na śniegu. Wspólnie
rozwiązaliśmy quiz i odśpiewaliśmy przyśpiewkę:
Życzymy, życzymy,
na te
feryjne dni,
i
zdrowia i szczęścia
i fest
bezpieczeństwa,
na te
feryjne dni.
Ostatnim punktem programu była „Bezpieczna bitwa na śnieżki” z papierowych
kulek. Biesiadnicy ściągnęli z głów swoje czapki z gazet i zrobili z nich kulki,
które wylądowały na parkiecie. Dzieciom sprawiło to tyle frajdy, ze nagle
wszyscy znaleźli się na parkiecie i wtedy dopiero zaczęła się prawdziwa bitwa na
papierowe śnieżki. Oczywiście był remis. A teraz czas na wypoczynek i duuużo
śniegu na te feryjne dni…
zobacz zdjęcia
Barbara Mańdok nauczycielka SP51
|